piątek, 15 kwietnia 2016

Shin Gojira - Godzilla 2016; co nam mówi zwiastun?


   No dobra, pierwsze emocje już opadły, więc czas najwyższy na spokojnie przeanalizować co takiego Japończycy pokazali w nowym trailerze do Godzilli i czego możemy się przez to spodziewać.



   Pierwsze co widzimy to paszczę potwora, ryczy huśtając głową na lewo i prawo. Sam wygląd jest zachęcający - pomarszczona, groźna, z ostrymi zębiskami, naprawdę spoko. Tylko miota się tak kukiełkowo. Z jednej strony to dobry sygnał, bo nie musimy się martwić, czy aby twórcy nie zechcieli jednak podrasować potwora przy pomocy CGI, ale z drugiej, te ruchy nie wyglądają zbyt atrakcyjnie, trochę jak w Godzilla kontratakuje, gdzie niestety kostium i choreografia potwora były nieco kiczowate. Być może w dalszym ciągu filmu wyda się to jakoś bardziej naturalne, ale na pierwsze ujęcie w trailerze to nie zachęca.

   A sam ryk? Klasyczny, ten znany i lubiany, bez żadnych udziwnień.

   Zaraz potem mamy ogon majestatycznie przelatujący nad ulicą i tutaj już czuć hollywoodzkie zacięcie. Daje to niezły kontrast do chybotliwej paszczy, którą przed chwilą widzieliśmy. Jakby twórcy chcieli zrobić film według nowych trendów, jednocześnie nie mogąc się odciąć od tradycji.

   Chwilę później widzimy go w całej krasie. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Godzille Showa (prócz pierwszego) były bardziej maskotkami niż potworami, w Heisei dostaliśmy napakowanego koksa, który mimo wszystko wyglądał całkiem sympatycznie, albo chociaż estetycznie. Millenium dostarczyło nam nieco wypłoszowatą jaszczurkę, ciut podobną do pokraki Emmericha. A najnowszy wytwór ekipy Edwardsa to hybryda wszystkich poprzednich. Tymczasem nowy Shin Gojira to najprawdziwsze monstrum, jakby właśnie wyszedł z piekielnych otchłani. Smaczku dodaje fakt, że czarna skóra poprzeplatana jest pomarańczowymi i czerwonymi plamami, jakby bliznami. Czyżby jakieś nawiązanie do Godzilli z Destruktora?

   Niestety potem mamy sporo ujęć z ludźmi, wojskowymi, ważniakami w garniakach czy też jakimiś naukowcami. Coś tam nawet gadają, ale nie słyszymy, jest tylko muzyka i ruchy ich ust. Szkoda, bo jakiś soczysty, intrygujący tekst mógłby nieźle uatrakcyjnić zapowiedź filmu. Zresztą co nas tu ludzie obchodzą, ich udział powinien być zmniejszony do absolutnego minimum, bo inaczej może wyjść taki kloc jak u Edwardsa, gdzie mamy Godzillę bez Godzilli, za to z kupą gównianych ludzkich wątków. I to dość lichawych wątków.

   Szczęśliwie nowy trailer na tym nie kończy. Pojawiają się myśliwce, okręty wojenne, śmigłowce i czołgi. Gdzieniegdzie widać ślady efektów komputerowych, ale nawet znośnie to wygląda. Przy okazji odnoszę wrażenie, że klasycznych, nieco tandetnych efektów pirotechnicznych i rozwałki makiet nie uświadczymy. Nigdzie też ani śladu jakichś superbroni, maserów, laserów, statków powietrznych. Czyli, że chcą to zrobić tak jakby to mogło się wydarzyć naprawdę w świecie jaki znamy, no ok.

   W każdym razie wygląda na to, że całkiem niezła rozwałka się tu szykuje, bo i sporo tych machin wojennych i nie żałują sobie kanonady. Dodatkowo niektóre ujęcia, gdzie Godzilla przemierza miasto naprawdę robią wrażenie. To nie facet w gumowym kostiumie rozwalający makietę, a prwdziwy potwór niszczący miasto. Oby tylko nie spieprzyli marnymi efektami komputerowymi to będzie ok. A co do odejścia od klasycznych metod, to jest materiałów pirotechnicznych i makiet, hmmm... może już faktycznie najwyższy czas.

   Brakuje tylko muzyki Ifukube, tego jednego nie powinni ruszać.


5 komentarzy:

  1. chyba nam godzilla podrosła w swej japońskiej wersji choć te czerwone jarzące się plamy wygląda jakby się topiła mam nadzieję że nie "ulepszyli" jej zamieniając radiacje na magmę :) no i japońska armia jak zwykle ustawiła połowę swoich sił pancernych czołg przy czołgu uprzejmie dając okazję do ich zniszczenia jednym zionięciem godzili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, właśnie! Płomienia nie było na trailerze. Ciekawe czy koniec końców będzie w filmie.

      Usuń
    2. oby był może dadzą to w postprodukcji , choć u nas będziemy musieli poczekać na dvd albo aż dobrzy ludzie wrzucą to do sieci :-)) ciekawe swoją drogą co z gamerą miała też być nowa i nie wiem czy dostała cancel czy tylko opóźniona

      Usuń
    3. Raczej nie będzie to niebieski płomień, bo kolorystycznie by nie pasował. Ale ciężko mi sobie wyobrazić, by z tego zrezygnowali.
      "Godzilla 2000" i "Megaguirus" były w polskich kinach, być może na fali popularności "Zilli", więc chciałbym wierzyć, że po filmie Edwardsa zainteresowanie królem potworów wzrosło i może, może, ściągną tego nowego do naszych kin.
      Co do Gamery to nawet jeśli mają jakiś przestój to pewnie po premierze Godzilli wezmą się do roboty, by nie być gorszymi.

      Usuń