niedziela, 10 kwietnia 2016

Strażnicy (Watchmen) 2009 reż. Zack Snyder

   Oglądałem kiedyś Iron Many, Spider-Many czy inne tam Fantastyczne Czwórki i niestety zbrzydły mi przez nie filmowe adaptacje komiksów (których zresztą nigdy nie czytałem). Oczywiście czasem trafi się jakiś wyjątek od reguły, czy też sam świadomie zdecyduję się na taki film mając ochotę na totalnego odmóżdżacza. Kiedy więc trafiłem na tekst dotyczący Strażników Snydera to początkowo byłem mocno sceptyczny, lecz z biegiem lektury doszedłem do wniosku, że to może być coś innego. Pogrzebałem jeszcze trochę w temacie i widząc masę pozytywnych opinii zdecydowałem się zaryzykować (zaryzykować, bo przecież i wyżej wspomniane "cuda" mają pozytywne opinie).


   Czasem nie nadążam za akcją filmu, to wiadomo, ale jak już żona wysiada, to znaczy, że trafiło się coś naprawdę mocnego. Tym razem Angelika odpuściła po pół godziny stwierdzając, że nie ogarnia i woli iść spać. Ja oczywiście też nie ogarniałem, ale jednocześnie byłem tak oczarowany tym co oglądałem, że nie dałem za wygraną. Z pewnością Ci, którzy czytali komiks (a film jest ponoć jego bardzo wierną kopią) nie mieli większego problemu, by odnaleźć się w alternatywnej Ameryce połowy lat 80', którą nie tylko obecność superbohaterów odróżnia od naszej rzeczywistości, ale i fakt, że historia potoczyła się ciut inaczej (np. Nixon jest nadal prezydentem po wygraniu trzeciej kadencji).


   Oglądałem ten film dwa razy, chociaż prawie nigdy nie oglądam filmu powtórnie, tym bardziej dzień po dniu. Dla Strażników zrobiłem wyjątek, bo bardzo mi się podobali, ale i by lepiej pojąć tę historię. I faktycznie, za drugim razem zwróciłem uwagę i zrozumiałem więcej detali. Choćby początkowa sekwencja, która pokazuje jak potoczyły się losy świata od lat 30' do 1985 roku z uwzględnieniem życiorysów naszych bohaterów, tudzież ich poprzedników. Za pierwszym razem wygląda to oczywiście ładnie (kapitalne zdjęcia) i intrygująco, ale dopiero przy kolejnym podejściu można wyłapać mnóstwo smaczków, o których dopiero później przyjdzie nam się dowiedzieć.


   W świecie Strażników pierwsza generacja superbohaterów pławiła się w chwale, ale tylko do czasu. Blask większości z nich szybko przybladł: jeden popełnił samobójstwo, inny trafił do wariatkowa, a ich koleżanka została zabita ze swoją kochanką w łóżku. Poza Komediantem wokół którego kręci się fabułą, a który okazał się sadystą, większość przeszła w stan spoczynku. Zastąpili ich młodzi, ale Ameryka nie chciała już superbohaterów i tak pod koniec lat 70' specjalna ustawa zakazała działalności zamaskowanym herosom, któremu to nakazowi nie poddał się tylko jeden z nich, mimo odwalania dobrej roboty zamieniony we wroga publicznego.


   Superbohaterowie których poznajemy okazują się ciekawą zbieraniną. Jest socjopata z tendencją do filozofowania, dalej sadysta z poczuciem humoru i urokiem osobistym, kolejny to nieco pierdołowaty misio, któremu najpierw trzeba dać po pysku, by się wnerwił i użył siły, a pozostali sprawiają, że losy tych pierwszych stają się bardziej zagmatwane. Co ciekawe nie posiadają jakichś nadprzyrodzonych mocy jak laserowy wzrok czy umiejętność latania, od zwykłych śmiertelników wyróżnia ich nadludzka siła i wytrzymałość. Nabyta czy wrodzona, nie wiadomo. Aby dodatkowo zwiększyć swoją przewagę nad przeciwnikami niektórzy stosują jeszcze rozmaite gadżety. Jedynym wyjątkiem jest dr Manhattan, naukowiec, który po wypadku zyskał umiejętność kontroli materii siłą woli, ale on jak na złość z biegiem czasu coraz mniej interesuje się ludzkością tracąc z nią więź.


   Bohaterom Strażników przychodzi raz jeszcze wdziać kostiumy, bo oto po latach ktoś zaczął na nich polować, a na domiar złego świat znajduje się na krawędzi nuklearnej zagłady. Prócz kryminalnego wątku, który jest osią fabuły pojawia się sporo widowiskowych scen walk i mnóstwo retrospekcji, w których poznajemy barwną przeszłość naszych bohaterów. Nie mogło zabraknąć i wątku miłosnego, który szczęśliwie nie razi, a fajnie uzupełnia i bardziej gmatwa i tak trudne relacje między herosami. Najlepsze jest przy tym to, że aktorzy zagrali te postacie rewelacyjnie, udowadniając, że do spektakularnego sukcesu wcale nie potrzeba najgłośniejszych nazwisk Hollywood.


   Recenzja byłaby w tym przypadku niepełna gdyby nie wspomnieć o muzyce. Bardzo zróżnicowana, swym klimatem pasuje do poszczególnych dekad, w których akurat rozgrywa się akcja. Prócz tego wykorzystano parę znanych kawałków, będących idealną narracją dla poszczególnych scen. I tak np. The Times They Are a-Changin' jest tłem dla pierwszej sekwencji wprowadzającej nas w świat Strażników, Sound of Silence na pogrzebie jednego z bohaterów, a Hallelujah Cohena dla sceny seksu na powietrznym statku superbohaterów. Nie często zwracam uwagę na muzykę, ale tu podłożono ją o tyle sprawnie, że bez niej film wiele by stracił. A Ride of The Valkyries pod wspomnienia z Wietnamu, gdzie superbohaterowie u boku amerykańskiej armii rozpieprzają żółtków to już poezja, która daje większego kopa niż analogiczna scena z Czasu Apokalipsy.


3 komentarze:

  1. Kurczę, chcę ten film zobaczyć od dawna, już nawet miałem do niego zasiąść, ale wybrałem, nie wiedzieć czemu, "Ant-Mana". Film mnie zaraził do ekranizacji komiksów i miałem sobie dać z nimi spokój, ale Twój tekst przypomniał mi przecież o chwalonych wszędzie "Strażnikach" i chociażby dla sceny: "gdzie superbohaterowie u boku amerykańskiej armii rozpieprzają żółtków to już poezja, która daje większego kopa niż analogiczna scena z Czasu Apokalipsy" sięgnę po ten tytuł :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Czasem nie mam pewności polecając rozmaite filmy, bo każdy ma inny gust, ale przy "Strażnikach" wiem, że to strzał w dziesiątkę.

      Niektórzy zarzucają Snyderowi, że zerżnął na pałę komiks. Jak napisałem nie czytałem komiksu, ale skoro efekt końcowy, który widziałem jest tak zajebisty to chyba lepiej, że reżyser nie próbował robić po swojemu, bo mogłoby nie wyjść tak fenomenalnie.

      Usuń
  2. Przyznam się, że z komiksami jestem tak samo obeznany co z panamską literaturą faktu, więc każdy argument od kogoś kto nie czytał będzie do mnie trafiał :-P

    OdpowiedzUsuń